Home » Posts tagged 'łoś'

Tag Archives: łoś

Blog

Szukamy łosia

Ostatnie przypadki rekrutacyjne moich klientów skłaniają mnie do refleksji, że pracodawcy bawią się w grę pt. Szukamy łosia. Szukanie zaczynam się już na etapie ogłoszenia o pracę, gdzie kamufluje się kogno bongo jakie jest na danym stanowisku, albo piszę się nieprawdę. Przysłowiowym łosiem jest kandydat/ kandydatka, z którym można zrobić co się tylko żywnie podoba, bo i tak to on/ona jest po stronie proszącego. Często liczą pracodawcy na to, że łoś/łosica (wiem,że fachowo się to nazywa klempa, ale kojarzy mi się to ze starą klempą, więc wolę łosicę), zdecyduje się na wszystko, co zaproponują, bo na rynku pracy bryndza i trzeba brać co dają.

Zadziwia mnie i przeraża ten brak szacunku do drugiego człowieka. Mam wrażenie, że poziom chamstwa, bezczelności, prostactwa, bylejakości, traktowania kogoś z góry wzrósł ostatnio znacznie wśród pracodawców. Bo jak inaczej można mówić o tych poniższych przypadkach?

Moja klientka została poproszona o podpisanie weksla in-blanco z tytułu tego, że zostanie zatrudniona w pewnej firmie i zajmie się sprzedażą jej produktów. Kiedy powiedziała, że nie podpisze, bo to chyba jakiś żart, pan rekrutujący jej odpowiedział:”Ale my tu wszyscy musieliśmy to podpisać. To tylko taka proforma”.  No ładna mi proforma, jeżeli w przypadku zwolnienia pod byle pretekstem, możesz stracić wszystko.  Gratuluję tym, którzy podpisali.

Inny z kolei klient był rekrutowany przez firmę  przez ponad 5 miesięcy. Miał tych rozmów w firmie chyba z 6-7. Kolejne osoby, które z nim rozmawiały były zachwycone od bezpośredniej przełożonej, przez szefowę szefowej itp. Firma cały czas mówiła,że chcą,żeby u nich pracował i umawiała go na kolejne spotkania. Podkreślali,że już bardzo długo szukają i że on jest tym właściwym, że następna rozmowa to już tylko proforma i że pozostali kandydaci odpadli. I nagle na ostatniej prostej trafił do działu HR. A tutaj na spotkaniu dostał informację: Proces rekrutacji jest w toku.Są inni kandydaci. Odezwiemy się z informacją odnośnie naszej decyzji. Decyzja była odmowna, a uzasadnienie tak absurdalne, że aż normalnie żałosne w stylu „z tysiąca umiejętności pana, znaleźliśmy, że ma pan jedną z nich na 80% rozwiniętą,a nie na 100%. Dziękujemy” Jak się potem okazało mój klient na spotkaniu z panią z HR, nie odpowiedział zgodnie z tym,co pani oczekiwała,że odpowie.

Kolejna klientka opowiadała mi, że na spotkaniu z dyr HR-u została potraktowana jak intruz, z powodu tego, że zadawała pytania w obliczu „jej wysokości” pani dyrektor, a powinna siedzieć cicho. No cóż…okazało się, że jej pytania i pokrętne odpowiedzi pani dyrektor,  uratowały ją przed pójściem do pracy z niezłym bajzlem w środku. Wyszło też przy okazji, że tak właściwie to nie szukają oni menedżera ( a na to stanowisko była prowadzona rekrutacja), a właściwie to specjalisty i na razie to jeszcze nie wiedzą, gdzie on będzie w strukturze i za co będzie odpowiadać.

Mnie osobiście z kolei „rozbroił” jeden klient, który pod pozorem pt. musimy panią jeszcze sprawdzić lepiej czy się nadaje pani do prowadzenia dla nas szkoleń, stwierdził, że demo szkolenia  trwające 2 godz. mu nie wystarcza i poprosił o próbkę w postaci jednodniowego szkolenia. Kiedy zapytałam się,czy zamierza za to zapłacić, bo nie kwalifikuje się to jako demo szkolenia, to się oburzył.

Ja nie wiem, czy coś się ostatnio porobiło, czy po prostu moi klienci trafiają na takie ciekawe przypadki. Dodam tylko, że wszystkie opisane wyżej przypadki pochodzą ze znanych na rynku firm. Sądzę jednak, że czasy zrobiły się ciężkie i wydaje się niektórym, że wszystkie chwyty są dozwolone. Zastanawiam mnie jednak, czy te osoby, które tak „cudownie” postępują z kandydatami, to kiedy stają nagle po drugiej stronie, to też się tak zachowują? A może dziwią, że jest jak jest?

Jestem za tym, żeby łosi szukać, tam gdzie ich miejsce. O np.tutaj A ludzi traktować jak ludzi czyli  z szacunkiem, kompetentnie i w taki sposób, w jaki by się chciało samemu być traktowanym.